Jesień w Bieszczadach to cudowny czas, kolorowy i magiczny. Niniejszym wpisem chcę Was zachęcić do jesiennego wyjazdu w Bieszczady. Zasugeruję Wam kierunki wędrówki i przebieg najpiękniejszych tras, które prowadzą w malownicze miejsca, które odwiedziłem z aparatem. Fotograficzna relacja uzupełni mój wpis o barwne jesienne zdjęcia. Już w pierwszym wersie wpisu mogę odpowiedzieć na kluczowe pytanie, czy warto jechać w Bieszczady jesienią? Oczywiście, że warto i to o każdej porze roku, ale jesienią szczególnie.
Kiedy zaczyna się jesień w Bieszczadach?
Miesiącem kiedy będziemy się cieszyć pięknem jesiennych kolorów jest zdecydowanie październik a w zasadzie to jego druga połowa. Jeżeli planujesz wyprawę w listopadzie, część liści może już być na ziemi. Wszystko zależy od temperatury i przymrozków. Niemniej jednak, jeżeli chcemy podziwiać istne kolaże kolorów jesieni, warto przeczytać wskazówki poniżej.
Osadzki Wierch – Zobacz w Kalendarzu na 2024 – Październik 2024
KLIKNIJ TUTAJ I ZOBACZ – KALENDARZ GÓRSKI 2024
Kalendarzowa jesień w Polsce zaczyna się 23 września a kończy 21 grudnia. A dokładnie kiedy występuje ta piękna kolorowa jesień na połoninach? Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie z kilku względów. Po pierwsze każdy rok jest inny a po drugie każdy ma inne oczekiwania względem jesiennych krajobrazów. We wrześniu pierwsze drzewa zaczynają przybierać jesienne barwy. Za to w październiku w przyrodzie zaczynają dziać się kolorowe rzeczy. W grudniu nieraz poprószy śnieg, nieraz wystąpi przymrozek i rześki poranek zaskoczy nas na szlaku.
Jako papierek lakmusowy powinniśmy przyjąć nasze miejsce zamieszkania. Bieszczady to góry i jest tam zimniej, szybciej przychodzą przymrozki i szybciej niż na nizinach spadają liście drzew. Dlatego jeśli na nizinach liście zaczynają żółknąć, to informacja, że w Bieszczadach są już kolory żółci i czerwieni. Niemniej jest to tylko teoria. Nie takie niespodzianki potrafi zgotować przyroda np. głęboki śnieg lub zielone liście.
Drugi sposób na trafienie idealnych warunków, to wyszukiwanie aktualnych zdjęć jesieni na tematycznych profilach w social mediach. Trafienie idealnych warunków wcale nie jest łatwe, jednak Bieszczady są piękne o każdej porze jesieni a liście ani nie żółkną ani nie spadają jednego dnia.
Gdzie się wybrać jesienią w Bieszczadach?
Ja moje przygody z Bieszczadami rozpoczynam od Połoniny Wetlińskiej, następnie przemieszczam się na wschód poprzez Połoninę Caryńską aż po Tarnicę i Bukowe Berdo. Jeżeli mam wystarczająco dużo czasu odwiedzam Rawki, o których wspomnę opisując poszczególne trasy.
Połonina Wetlińska – propozycja szlaku: Czas 5 godzin, dystans 14,5 km
Moja propozycja to start w Wetlinie żółtym szlakiem na Przełęcz Orłowicza, następnie w lewo w kierunku szczytu Smerek – czerwony szlak. Po zdobyciu szczytu powrót, czerwonym szlakiem w kierunku Osadzki Wierch i dalej połoniną w kierunku Chatki Puchatka. Ostatni odcinek to zejście do Przełęczy Wyżnej. Do rozważenia zostawiam miejsce startu i końca wędrówki. Alternatywą do Wetliny może być wioska Smerek, a co do zakończenia wyprawy parking w Brzegach Górnych.
Z Wetliny na Połoninę Wetlińską – Przed nami najtrudniejszy odcinek wyprawy 4,2 km i prawie 500 metrów przewyższenia. Żółty szlak prowadzi przez bieszczadzkie lasy, podczas wędrówki towarzyszą nam jesienne kolory. Gdzieniegdzie liście spadają, tworząc na ziemi dywany z kolorowych liści. Polska jesień to bajkowy pejzaż a wędrówka bieszczadzkim lasem wśród spadających liści to jeden z najpiękniejszych spektakli.
Przełęcz – Smerek – Dlaczego ten Smerek? Uwielbiam widoki ze szczytu Smerek, trasa od przełęczy do szczytu to niespełna 30 minut, 30 minut wędrówki do niezwykłych widoków. Na zboczach gór dominuje feeria barw jesieni, w dolinach liście czerwienieją przechodząc miejscami w brązy. Bieszczady jesienią to piękne góry. Jesienna mgła doda niezwykłości górskim pejzażom, takie warunki to nagroda za odbycie jesiennego wyjazdu w Bieszczady.
Smerek – Osadzki Wierch – Kolejny cel naszej wędrówki to Osadzki Wierch, dystans 4,5 km, czas 1:25. Wędrujemy czerwonym szlakiem, najpierw lekko w dół a następnie lekko w górę. To bardzo przyjemny odcinek, towarzyszą nam wspaniałe widoki, podziwiamy paletę barw jesieni, dla takich widoków warto odwiedzić bieszczadzki kres. Na szczycie Osadzkiego Wierchu rośnie jarzębina, jej ostatnie jesienne owoce idealnie komponują się z górską panoramą prezentującą setki kolorytów pór roku.
Osadzki Wierch – Chatka Puchatka – Przełęcz Wyżna. Grzbietem Połoniny Wetlińskiej idziemy w kierunku Chatki Puchatka 2 km, 40 minut. Wędrując otaczają nas wysychające kwiatostany traw. W schronisku możemy się posilić, niestety nie ma możliwości noclegu. Ostatni odcinek to zejście na Przełęcz Wyżna. Bieszczadzki las zdaje się być jeszcze bardziej kolorowy w świetle zachodzącego słońca. Wędrówkę kończmy na Przełęczy Wyżna, skąd nie powinno być problemu z dostaniem się do miejsca startu czyli Wetliny czy wioski Smerek.
KLIKNIJ TUTAJ I ZOBACZ KALENDARZ GÓRSKI 2024
Połonina Caryńska – Ile się idzie na Połoninę Caryńską.
Opcji wejścia na grzbiet Połoniny Caryńskiej jest wiele. Moja propozycja to start z Przełęczy Wyżniańskiej. Jest to zdecydowanie najkrótszy szlak na grzbiet połoniny. Zielony szlak liczy niespełna 2 km i zajmuje około godziny czasu. Bieszczady jesienią robią wrażenie, warto dłużej zostać na grzbiecie połoniny. Połonina Caryńska o tej porze roku, prezentuje się zjawiskowo. Oszałamiająca zieleń lata wróci dopiero w czerwcu. Bieszczady jesienią to wszystkie możliwe kolory żółci, paleta barw od zgniłej ciemnej zieleni, aż do krwistej czerwieni.
Po całym lecie ostrego słońca w końcu możemy wędrować w komfortowych warunkach pogodowych. Wędrówka przy ciepłych promieniach jesiennego słońca jest komfortowa i przyjemna, temperatura na połoninach rzadko kiedy przekracza 20 stopni. Wychodząc wcześnie rano na szlak, możemy spodziewać się w górach mrozu. O tej porze roku w wyższych partiach gór, szlaki przykrywa lekki śnieg dotyczy to szczególnie listopada i grudnia.
Jesień w Bieszczadach – skąd wejść na Bukowe Berdo?
Opcji wejścia na Bukowe Berdo jest kilka. Ja osobiście najczęściej wybieram niebieski szlak z Wołosatego. Jako alternatywę można wystartować z Ustrzyk Górnych, Mucznego czy też z Wołosatego czerwonym szlakiem przez Przełęcz Bukowską i Halicz (najdłuższa trasa)
Wołosate – Bukowe Berdo niebieskim szlakiem.
Wędrówka z Wołosate na szczyt Bukowe Berdo to 6,2 km szlaku, wycieczka powinna Wam zająć nie więcej niż 3 godziny w jedną stronę. Wbrew logice, Bukowe Berdo nie jest porośnięte Bukami. W górnych partiach dominuje krzewiasta odmiana jarzębiny. Koniec października to idealny moment aby jechać w Bieszczady. Kolorowe liście jarzębiny, do tego krajobraz rozpościerający się w nieskończoność niemal.
Wołosate to miejsce startu na wiele szlaków turystycznych. Znajdziemy tutaj duży parking (płatny), z którego do wejścia na teren Bieszczadzkiego Parku Narodowego dzieli nas może 500 m. Na początku szlak wiedzie rozległą polaną, aż do momentu gdy wejdziemy do bieszczadzkiego lasu. Do Przełęczy pot Tarnicą dzieli nas 600 metrów przewyższenia i prawie dwie godziny drogi. Wędrówka przez las ma swoje plusy. Gałęzie drzew oraz kolorowe liście na drzewach to świetne schronienie, tutaj nie dokucza palące słońce.
Po dotarciu na przełęcz pod Tarnicą, czeka Was krótkie zejście a następnie bardzo strome podejście pod Krzemień. Gdy już pokonamy schody, które prowadzą pod Krzemień, zostało nam raptem 15 minut do Bukowego Berda. Szczyt zachwyca o każdej porze roku, niemniej zachód słońca jesienią zostaje na długo w pamięci.
Ile się wchodzi na Halicz?
Jeżeli zostało Wam wystarczająco dużo czasu, można pokusić się o kolejny bieszczadzki szczyt czyli Halicz. Uwielbiam to miejsce i rozciągający się z Halicza widok na ukraińskie góry. Przy dobrej przejrzystości powietrza, bystre oko dostrzeże szczyt Pikuj, czyli najwyższy szczyt Bieszczad.
Uwielbiam wschody słońca na Haliczu, jednak najlepsze jesienne zdjęcie na Haliczu zrobiłem w akompaniamencie dziennego światła, czyli w środku dnia. Widoki z Halicza robią wrażenie o każdej porze roku.
Jesień w Bieszczadach – Jak wejść na Wielką Rawkę?
Moja propozycja startu to Przełęcz Wyżniańska, stąd na szczyt jest 4,6 km co daje 2 godziny wędrówki. Druga opcja to start z parkingu na Rzeczycy. Zielony szlak z Przełęczy Wyżniańskiej, wiedzie koło obok Bacówki PTTK Pod Małą Rawką, następnie pnie się do góry (około 300 m przewyższenia) aż do Małej Rawki. Potem już praktycznie po płaskim do Wielkiej Rawki.
Z Wielkiej Rawki rozpościera się widok na główne pasmo Bieszczad. Od lewej widzimy Połoninę Wetlińską, Połoninę Caryńska, gniazdo Tarnicy i Halicza z pięknym widokiem na najwyższy szczty Bieszczad czyli Tarnicę. Czy warto jechać w Bieszczady jesienią? Oczywiście, że warto! Niejednokrotnie scenerię kolorowych dolin urozmaica mgła, która długo po wschodzie słońca utrzymuje się w dolinach, tworząc cudowne morza mgieł pod górskimi szczytami.
Bieszczady jesienią – warunki w górach
Wrzesień – czyli początek jesieni. W naturze dominuje nadal lato, temperatury w ciągu dnia często przekraczają 20 stopni. Jednak poranki i wieczory mogą być już chłodne. O ile latem można w ciemno wybierać się na szlak bez kurtki i rękawiczek, tak we wrześniu warto spakować ciepłą wierzchnią warstwę do plecaka.
Październik – to już prawdziwa jesień, krótki dzień, poranne przymrozki, mgły. Trzeba mieć świadomość, że wyjście o poranku na szlak to z pewnością minusowe temperatury. Zaskoczeniem nie będzie zmrożony szlak, zwłaszcza w wyższych partiach gór. To czas aby przeprosić się z termosem i na wyprawę spakować ciepłą herbatę. Obowiązkowo kurtka, rękawiczki i czapka – ja przynajmniej zawsze mam to w plecaku.
Listopad – to już prawie zima. Ani przymrozek, ani śnieg nie jest już zaskoczeniem. Z uwagi na fakt, że wcześnie wychodzę w góry (na wschody), oraz że późno wracam (zachody słońca), mój ekwipunek niczym nie różni się od tego zimowego. Kurtka, czapka i ciepłe rękawice – do tego termos pełny ciepłej herbaty.
Grudzień – czy to jeszcze jesień? Kalendarzowo owszem, ale czy w Bieszczadach. Tylko wypatrywać białych połonin, tutaj zagwozdką może być decyzja czy spakować raczki? Chyba warto, bo nawet jeśli nie będzie śniegu, może być zamarznięty szlak, a raczki to komfort wędrówki.
KLIKNIJ TUTAJ I ZOBACZ KALENDARZ GÓRSKI 2024
Jesień w Bieszczadach – komunikacja publiczna
Komunikacja publiczna praktycznie nie istnieje, jednak mamy dostęp do usług prywatnych przewoźników. Po sezonie busów jest mało, nie są tak popularne jak w lato, kiedy to można przebierać, do którego busa wsiąść. Taka to przypadłość terenów turystycznych, poza sezonem trzeba trochę pokombinować, aby dostać się z punktu A do B.
Optymalnie należy wyszukać numer do kierowcy, który nas przewiezie, ustalić wstępnie godzinę i potwierdzić schodząc ze szlaku. Druga opcja to autostop, który w Bieszczadach ma się całkiem dobrze. Zarówno turyści jak i miejscowi mają świadomość, że komunikacja nie działa poza sezonem i z przyjemnością służą podwózką.
Bieszczady jesienią – czy warto?
Bieszczady są piękne o każdej porze roku, to jest fakt z którym nie ma co dyskutować. Te same miejsca możemy odwiedzać zarówno wiosną jak i zimą, każda wizyta ma inne walory estetyczne, raz feeria barw jesieni jesieni a za drugim razem jasnozielone pączki liści i soczysta zieleń traw na połoninach. Jesienią jest w przyrodzie zdecydowanie mniej życia, fauna i flora przygotowuje się do ciężkiej zimy i okresu wegetacji.
Bieszczady jesienią mają wyjątkowy klimat, który warto zobaczyć na własne oczy. Doliny w niezliczonych odcieniach spotykanej feri barw jesieni. Co prawda nieco ciemniejsza jest szata kolorystyczną połonin – dominują tutaj brązy i żółcie. Wisienką na torcie są często występujące mgły, które nader często zostają w dolinach tworząc istne morza chmur pod naszymi stopami. Polecam i zachęcam do górskiej aktywności w Bieszczadach. Wysiłek zostanie wynagrodzony pięknymi widokami.